W Szkodrze obowiązkowym punktem była górująca nad miastem twierdza Rozafa (Kalaja e Shkodrës).
Roztacza się stąd piękny widok na miasto, leżące w oddali Góry Północnoalbańskie, Jezioro Szkoderskie, rzekę Bunę i Drin.
Leżąca na wzgórzu, na wysokości 120 m n.p.m. twierdza powstała najprawdopodobniej ok. 4 tys. lat temu. Rozbudowywana była przez wieki przez Bizancjum,Wenecjan i Albańczyków, a najmocniej przez Turków. Ci uczynili z niej ośrodek wojskowy i administracyjny. Podczas I wojny bałkańskiej dowodzono stąd obroną Szkodry przed wojskami Czarnogóry. 7 kwietnia 1939r. w czasie włoskiej inwazji na Albanię dwóch oficerów albańskich ostrzeliwało z zamku oddziały włoskie, dopóki nie skończyła im się amunicja. Potem twierdza popadła w ruinę. Według nas to największa atrakcja turystyczna Szkodry.
Dawny kapitanat, gdzie obecnie znajduje się muzeum prezentujące historię twierdzy.
Z budową twierdzy wiąże się legenda o trzech braciach. Wszystko zaczęło się od mgły, która na 3 dni i 3 noce spowiła rzekę i wzniesienie-górę Valdanuz, na której bracia budowali zamek. To, co zbudowali za dnia, nocą obracało się w ruiny. Gdy mgła opadła pojawił się starzec, który powiedział braciom, że wie, co trzeba zrobić, aby udało się nie tylko wznieść zamek, ale i zapewnić mu trwałość na wieki. Zdradził im tajemnicę, a ci obiecali, że nie zdradzą jej nikomu. Należało zamurować w fundamentach kobietę – żonę jednego z nich, która rano przyniesie im śniadanie. Najstarszy i średni brat wyjawili tajemnicę swoim żonom, by uratować je przez zamurowaniem. Tylko najmłodszy brat dotrzymał słowa i nie powiedział nic swojej żonie. Na drugi dzień matka braci zawołała żonę najstarszego i poprosiła ją, by ta zaniosłam im jedzenie. Synowa odmówiła tłumacząc się chorobą. Wtedy matka poprosiła żonę średniego syna, ale ta powiedziała, że wybiera się do swoich rodziców. Wtedy matka poprosiła ostatnią synową-żonę najmłodszego syna. Ta odpowiedziała, że ma małe dziecko i nie chce go zostawić samego, bo obawia się, że będzie za nią płakać. Wtedy jej szwagierki powiedziały: nie martw się, idź śmiało, a my się zajmiemy twoim synkiem. Więc Rozafa- żona najmłodszego syna, pocałowała synka i poszła zanieść jedzenie i wodę braciom. Kiedy wspięła się na górę i zobaczył ją jej mąż z rozpaczy rzucił swój topór w dolinę i zaczął przeklinać skały i mury twierdzy. Zdziwiona Rozafa zapytała dlaczego się tak zachowuje. Wtedy nadeszli pozostali bracia i oznajmili jej: musimy cię teraz zamurować w zamku. Rozafa nie protestowała, zgodziła się poświęcić swe życie dla pomyślnego ukończenia budowli, poprosiła tylko, by zamurowali ją w taki sposób, by mogła widzieć prawym okiem, mieć na wierzchu prawą pierś, prawą rękę i prawą nogę. Uzasadniła to tak: mam małego synka, kiedy on zapłacze uspokoję go patrząc na niego mym prawym okiem, przytrzymam prawym ramieniem, ukołyszę na prawym udzie i nakarmię go prawą piersią. Potem niech moje ciało zamieni się w skałę i sprawi, by zamek stał się wspaniałą twierdzą. Rozafa została zamurowana wedle swoich wskazówek w fundamentach twierdzy, nazwanej następnie jej imieniem. Nawet teraz kamienie spadające z jej zboczy są wilgotne od łez zamurowanej matki płaczącej za swym małym synkiem.
Swoje stanowisko archeologiczne mają tu Polacy 🙂
W pobliżu twierdzy znajduje się Ołowiany Meczet (Xhamia e Plumbit) z XVIII w. Nazwa meczetu pochodzi od nazwy materiałów użytych do budowy dachu.